WIELKA WODA – żywioł, przed którym trudno jest uciec. Nie baczy na granice wyznaczone w księgach wieczystych, nie puka do drzwi, nie czeka aż ktoś jej otworzy. Wdziera się z całą mocą do domów, mieszkań i gospodarstw. Zabiera w jednej chwili wszystko, co z taką pieczołowitością tworzyli i gromadzili ludzie.
Jest bezlitosna. Można powiedzieć, że w pewnym sensie sprawiedliwa. Choć się jej spodziewamy – zawsze zaskakuje. Nie inaczej było w maju 2019 roku. Prognozy pogody dla południowej Polski od kilku dni mówiły o możliwych opadach deszczu w całym regionie. Kiedy 21 maja zaczęło mocno padać wszyscy myśleliśmy, że to kolejna ulewa, która niebawem będzie historią. Tymczasem z każdą godziną deszcz stawał się coraz bardziej intensywny. Wody wszędzie przybywało i zaczęły się lokalne podtopienia piwnic, garaży i domów.
W Myślenicach najwięcej interwencji mieliśmy w czwartek 23 maja. Spokojne potoki i odpływy sprowadzające wodę do Bysinki czy Raby zamieniały się w ciągu jednej chwili w rwące strumienie, niemieszczące się w swoich korytach. O ile u nas woda szybko przybiera, to równie szybko uchodzi do rzek, co jest bezpośrednio związane z górskim ukształtowaniem terenu.
Niekiedy narobi szkód, ale przyczyną nie jest jej długie zaleganie na jakimś określonym obszarze. Inaczej sprawa wygląda na terenach równinnych. Tam w miejscach, do których się dostanie zalega całymi tygodniami, niszcząc wszelkie uprawy i strukturę materiału, z którego wykonane są budynki. Kiedy 24 maja pojawiły się medialne doniesienia o ewakuacji części mieszkańców Dąbrowy Tarnowskiej, a potem Szczucina wiedzieliśmy, że druhowie zaprzyjaźnionej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Słupcu będą mieli pełne ręce roboty.
Bez zbędnej zwłoki, pomimo wielu innych zadań zaplanowanych na ten weekend, zarząd naszej jednostki podjął decyzję o udzieleniu pomocy strażakom próbującym ochronić mieszkańców Słupca, Zabrnia, Ziempniowa i innych pobliskich miejscowości przed nadchodzącą falą powodziową na Wiśle i Brni. Po uzyskaniu zgody na wyjazd od Burmistrza Miasta i Gminy Myślenice Jarosława Szlachetki, w sobotę 25 maja wczesnym rankiem udaliśmy się w drogę.
Na pokładzie Mercedesa ośmiu druhów z odpowiednimi uprawnieniami. Na przyczepie cały potrzebny sprzęt od łączności począwszy, a na pompach i Quadzie skończywszy. Po przybyciu na miejsce zostaliśmy zadysponowani przez dowodzących ze sztabu kryzysowego w Szczucinie do wypompowywania wody z zalanego terenu w rejonie Słupiec – Kępa. Działania prowadzone razem z OSP Słupiec przez dwa dni i noc bez przerwy, polegały na przepompowywaniu wody z zalanego terenu poprzez wał przeciwpowodziowy do rzeki Breń – prawego dopływu Wisły.
Teren rozlewiska został dzień wcześniej zabezpieczony workami z piaskiem, co znacznie ograniczyło rozmiary szkód wyrządzonych przez wodę. Dzięki zastosowanym pompom i sprzyjającej pogodzie udało się nam obniżyć poziom zalegającej wody o kilkanaście centymetrów. Jeśli nie nadejdzie kolejne długotrwałe załamanie pogody wydaje się, że sytuacja została opanowana. Teren Niziny Nadwiślańskiej ze względu na swoje cechy geograficzne jest ciągle narażony na podtopienia.
Praktycznie przy każdym podniesieniu stanu Wisły obszerne tereny rolnicze są zagrożone zalaniem. Ponieważ jest to teren równinny, to małe rzeczki i niedostrzegane do tej pory strumyki, które płyną sobie na co dzień przy Wiśle po nadejściu dużych opadów szukają ujścia gdzie tylko się da. I wtedy fala zniszczeń pochłania na swojej drodze wszystko co spotka. Współczujemy wszystkim mieszkańcom ich trudnej sytuacji. Zapewniamy o naszej gotowości do pomocy wszystkimi dostępnymi sposobami.
Dziękujemy za ciepłe przyjęcie, za rozmowy, spotkanie, posiłki. W imieniu zarządu dziękuję wszystkim druhom, którzy zgodzili się wyjechać do pomocy do Słupca. Wasze poświęcenie i umiejętności pozwoliły osiągnąć zakładane cele.
Podziękowania kierujemy również do pana burmistrza Jarosława Szlachetki. Dzięki Pana przychylności i wsparciu nasza jednostka może działać coraz prężniej na różnych płaszczyznach. A druhom ze Słupca dziękujemy za współpracę i życzymy dużo siły i wytrwałości w walce z podstępnym żywiołem.
Stanisław Sabała